Mieszkańcy dopiero niedawno dowiedzieli się, co ma powstać w sąsiedztwie Giżycka, bo inwestycja, chociaż olbrzymia, była ukrywana przed nimi - mówił w TVN24 dziennikarz "Superwizjera" Michał Fuja, autor reportażu "Mazurski Dubaj Daniela Obajtka". Dodał, że w tle pojawia się nazwisko byłego prezesa Orlenu.
Jak informuje TVN24, tuż przy szlaku wielkich jezior mazurskich planowana jest olbrzymia inwestycja hotelowo-apartamentowa. Projekt, który budzi poważne obawy mieszkańców i ekologów, może bezpowrotnie przeobrazić niezabudowaną dotychczas linię brzegową jeziora Kisajno w bliskim sąsiedztwie Giżycka.
Za inwestycją stoi deweloper zaprzyjaźniony z byłym prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem, a on sam wykupił tereny wokół planowanej inwestycji.
W tej historii przewija się również człowiek skazywany za dostarczanie materiałów wybuchowych grupie przestępczej, a także urzędnicy i instytucje, które przymykają oko na rozmiar inwestycji.
Reporter "Superwizjera" Michał Fuja, który we wtorek był gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24, mówił, że "mieszkańcy dopiero niedawno dowiedzieli się, co tam ma powstać, bo ta inwestycja, chociaż jest olbrzymia, była ukrywana przed nimi".
- Te wszystkie informacje zebrane przez nas, to są informacje z różnych zgód środowiskowych, z różnych raportów środowiskowych i dokumentów, które trafiają do różnych urzędów i dopiero skompletowane dały pełny obraz sytuacji - opisał.
Reporter podkreślił, że inwestycja jest "niesamowita". - Musimy sobie wyobrazić, że to jest brzeg jeziora Kisajno na szlaku wielkich jezior mazurskich, niezabudowany, trzymany w jednych rękach, utrzymywany rolniczo. Przepiękne miejsce. I nagle mieszkańcy dowiadują się, że w tym miejscu ma powstać czteropiętrowy hotel, kilkadziesiąt domków, apartamentowców, klinika, domki na wodzie, pomosty wychodzące w wodę. Praktycznie nowe miasto na Mazurach - opowiadał.
Jak mówił autor reportażu, "cały czas w tle tej historii pojawia się nazwisko Daniela Obajtka, który - jak się okazuje - wykupuje wszystkie tereny wokół tej inwestycji".
- Na dziś inwestycja ma mieć około piętnastu, czternastu i pół hektara, a Daniel Obajtek i jego rodzina i Fundacja Rodzinna mają piętnaście hektarów ziemi i działek, które graniczą z tą inwestycją - przekazał Fuja.
Podkreślił, że inwestycja "budzi pewne pytania, ponieważ w normalnej sytuacji, nawet jeśli ktoś próbuje zbudować jakieś molo, jakąś małą inwestycję na Mazurach, urzędnicy różnych szczebli stawiają bardzo trudne wymagania do spełnienia".
- Tutaj mamy olbrzymią inwestycję, która ma niezwykłą przychylność lokalnych władz - dodał.
Fuja ocenił, że nawet jeśli Obajtek nie bierze udziału w samej inwestycji, to cena jego działek "wzrośnie kilkunastokrotnie".
- Tutaj mamy do czynienia ze spotkaniem dwóch światów, można by powiedzieć. Ze światem ludzi, którzy jadą na Mazury, żeby odpocząć, żeby spotkać się z dziką naturą, żeby walczyć z żywiołami, być może w czasie żeglowania i ze światem ludzi, którzy chcą te Mazury zabudować, zabetonować. Daniel Obajtek zdecydowanie należy do tej drugiej grupy - mówił.
Jak dodaje autor materiału, od dłuższego czasu dziennikarze wiedzieli, że Obajtek skupuje działki w różnych częściach Mazur.
- On sobie szczególnie upodobał część nad Giżyckiem. Zadajemy mu pytanie. On oczywiście zapewnia, że nic z tą inwestycją wspólnego nie ma. Natomiast my w czasie reportażu udowadniamy, że jednak te punkty styczne są - podsumował.
Cały materiał można obejrzeć tu: Kontrowersyjna inwestycja na Mazurach
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.